czwartek, 6 czerwca 2013

#1 Lena

Pojedyńcze krople deszczu obmywaly blada twarz dziewczyny z resztek snu.Ciemne kosmyki przykleiły jej się do policzków.Uniosła głowę wyżej pozwalając kilku kropelkom spłynąć po szyi.Pod powiekami ukazywały jej się obrazy z przeszłości.
Po cichu wycofałam się z balkonu starając się nie obudzić chłopaka śpiącego w łóżku.Po drodze na fotel złapałam pamiętnik,lekko gładząc miękką okładkę.Usiadłam wygodnie w fotelu,przewróciłam kartkę i uśmiechnęłam się patrząc na zapisane strony.
Może jednak pamiętnik nie był takim złym rozwiązaniem- pomyślała.
Opisałam cały dzień,uczucia z nim związane,pisałam o wszystkim.Nawet nie zauważyłam gdy zapisałam cztery strony.Przelewałam uczucia na papier stając się lżejsza o każde słowo.Zamknęłam oczy przypominając sobie dzisiejszy dzień i wszystko co się wydarzyło.Od czasu do czasu uchylałam powieki i patrzyłam na śpiącego Seana,uśmiechając się.
Otworzyłam oczy i mimowolnie spojrzałam na notes leżacy  na szafce obok łóżka.Kolejny cudowny pomysł psychologa za ktorego rodzice płacili małą fortunę.Westchnęłam głeboko starając się uspokoić,jak zresztą zawsze gdy myślałam o rodzicach.Nasze kontakty były lekko mówiąc oziębłe.Gdy komputer zapiszczał na moje usta wpłynął lekki uśmiech.Był jednak ktoś kto rozumiał mnie bez słów.Właściwie dwie osoby.Moje najlepsze przyjaciółki,Gabrielle i Jasminee.Mimo,że znałam je tylko z internetu,z czasem stały się dla mnie najbliższe.Z ociąganiem podeszłam do laptopa.
"Cześć Lee,jak tam? "
Uśmiechnęłam się szeroko.Usiadłam po turecku na łóżku,spoglądając przelotnie na psa,który niewinnie drzemał w swoim kojcu.Szybko odpowiedziałam na wiadomość zbierając swoje rzeczy rozrzucone po pokoju. Gdy spojrzałam na zegarek,poczułam narastający stres. Jak zwykle byłam spóźniona.Zagryzłam dolną wargę i spojrzałam na ekran komputera,jakbym oczekiwała pomocy od przyjaciółek. Jednak zamiast dobrej rady,usłyszałam reprymendę.
"Zwariowałaś!?To już trzeci raz w tym miesiącu!Chcesz żeby cię wylali? "
Przez chwilę czułam złość rozsadzającą mnie od środka,szybko jednak zrozumiałam,że robią to z troski o mnie.Mimowolnie spojrzałam na zdjęcie chłopaka stojące obok i uśmiechnęłam się smutno.
  Tak bardzo mi ciebie brakuje,młody, pomyślałam.
Po chwili postanowiłam się jednak zebrać w sobie i walczyć.Dla niego.Szybkim ruchem zebrałam włosy w ciasny kok i łapiąc torbę po drodze,wybiegłam z mieszkania. Po chwili jednak wróciłam i z miną męczennika  zapakowałam także nieszczęsny notes. Pośpiech sprawił,że zaczęłam robić się nerwowa. Pojedyńcze kosmyki wysunęły mi się spod spinki. Z sapnięciem wyrażającym pełne zirytowanie zatrzymałam się by poprawić fryzurę. Już miałam ruszyć dalej,gdy nagle ktoś wpadł na mnie z tak dużym impetem,że natychmiast upadłam z całej siły na chodnik. Natychmiast uniosłam rozwścieczone oczy na winowajcę i zobaczyłam niesamowite brązowe oczy okolone gęstymi rzęsami.Przez chwilę nie byłam w stanie nic powiedzieć oczarowana chłopakiem,jednak złość wzięła górę.
-Możesz chociaż powiedzieć przepraszam skoro postanowiłeś mnie staranować!
Chłopak potarł policzek z zakłopotaniem i uśmiechnął się niepewnie.
-Wybacz,jestem nie dzisiejszy... Zadrżałam słysząc ciepły głos chłopaka.W połączeniu z ciepłymi brązowymi oczami miałam wrażenie,że zanurzam się w gorącej czekoladzie.Po chwili jednak otrząsnęłam się z zachwytu.Nie ważne jak wyglądał czy jaki miał głos,liczyło się,że przez niego mogłam zapomnieć o dostaniu się na zajęcia bez zwrócenia czyjejkolwiek uwagi.
Znowu się bedę tłumaczyć-pomyślałam.
Spojrzałam jeszcze raz na chłopaka i prychając niczym rozjuszona kotka ruszyłam w stronę mieszkania. Drżącymi dłońmi wsadziłam słuchawki do uszu i uśmiechnęłam się słysząc ciepły głos Teddy'ego.Zawsze wiedziałam,że któregoś dnia ten chłopak będzie sławny.Byłam tak zamyślona,że nawet nie zauważyłam,niewłaściwego kierunku.Dopiero gdy zrobiło się całkowicie ciemno,zatrzymałam się raptownie,rozglądając się kompletnie zdezorientowana.Gdy w oddali zachuczała sowa,podskoczyłam ze strachu.Nie znosiłam ciemności.Czułam się wtedy wyjątkowo osaczona.Słysząc trzaskającą gałąź i kilka męskich głosów odetchnęłam z ulgą.Odsiecz nadchodziła.Jednak gdy zobaczyłam trzech zakapturzonych facetów zrozumiałam,że nie będą skorzy do pomocy.Najciszej jak potrafiłam zaczęłam się wycofywać w głąb alei.Jednak los nie chciał mi pomóc.Gałązka na którą nastąpiłam trzasnęła w ciszy niczym ładowany karabin.Trzy głowy zwróciły się w moją stronę.Na ich ustach pojawiły się obleśne uśmiechy.
-No witaj malutka...Czyżbyś się zgubiła?
-Ja...Chciałabym przejść!
-No proszę!Patrzcie panowie jaka waleczna!Sean to coś dla ciebie,lubisz wyzwania.
Zza pleców pierwszego chłopaka wysunął się drugi.Moje oczy rozszerzyły się ze zdumienia,gdy zrozumiałam kogo mam przed sobą.Sean nieznacznie kiwnął głową dając mi do zrozumienia,że mam milczeć.
-Dajcie spokój,zabawiliście się a teraz odpuśćcie.
-Sean nie bądź samolubny.Podzielisz się chyba z kumplami.
-Todd,uspokój się.Straszysz dziewczynę.
Koledzy Seana zaśmiali się głośno.
-Zapomniałem,że nasz Sean woli delikatnie.Sorry stary.
Obaj unieśli ręce czekając na krok chłopaka.Widziałam w ich oczach niepokojące iskierki.Po chwili zrozumiałam.Wszyscy byli pijani.Sean zajęty mną nie zauważył dwuznacznych spojrzeń jakie wymieniła pozostała dwójka.
-Idź,oni tylko tak groźnie wyglądają.Na codzień są normalni,dzisiaj wypili kilka piw za dużo.Jeśli...
Reszta zdania utonęła w moim głośnym pisku.Zrozumiałam o sekundę za późno co koledzy Seana chcą zrobić.Jednak chłopak był szybszy.Złapal Todd'a za nadgarstek i jednym ruchem wykręcił go w drugą stronę.Patrzyłam na to wszystko i czułam się jakbym oglądała scenę z filmu.Drugi chłopak zaatakował Seana nie czekając na nic.Nie wiedziałam jak zareagować,więc zacisnęłam powieki modląc się żeby Sean obronił nas oboje.Słyszałam wyzwiska i jęki bólu, nie potrafiłam jednak sprecyzować do kogo należały.Pisnęłam ze strachu gdy poczułam szarpnięcie za nadgarstek.Otworzyłam oczy i zobaczyłam Seana z rozciętą wargą i rozwalonym łukiem brwiowym.
-Szybko,oni raczej nie będą czekać aż zwiejemy.
Spojrzałam na dwóch nieprzytomnych chłopaków i poczułam lekkie wyrzuty sumienia.Sean widząc moją minę zaśmiał się.
-Nic im nie jest,po prostu ich ogłuszyłem...
-Skoro tak twierdzisz to...
Sean nie czekając aż skończę mówić pociągnął mnie,szybko wyprowadzając z aleji.Przez chwilę szliśmy w milczeniu,jednak w końcu nie wytrzymałam.Wiedząc,że jesteśmy wystarczająco daleko od znajomych Seana,wyszarpnęłam nadgarstek z jego żelaznego uścisku i stanęłam na środku ulicy niczym rozkapryszone dziecko.
-Dlaczego ciągle na ciebie wpadam?
-Dwa razy to nie ciągle,to przypadek.
-Przyznaj się,śledziłes mnie i chciałeś zrobić mi dowcip bo wcześniej potraktowałam cię jak wiedźma?
Sean parsknął śmiechem a ja poczułam przyjemny dreszcz biegnący wzdłuż kręgosłupa.Pokazał na swoją twarz patrząc mi prosto w oczy.
-Czy to ci wygląda jak dowcip?Bo jeśli o mnie chodzi to bawię się średnio.Zwłaszcza,że właśnie ucieka mi metro...
Zanim zdążyłam pomyślec,słowa wypłynęły z moich ust.
-Możesz nocować u mnie...
Zdumienie wymalowane na twarzy chłopaka było bezcenne.
-Mówisz poważnie?
Nie chcąc wycofywać się z propozycji,wzruszyłam ramionami siląc się na beztroskę,mimo,że czułam jak zakłopotanie rozsadza mnie.
-Uratowałeś mnie.Teraz ja ci pomogę.Nie możesz spać na ulicy.
Chłopak przemilczał fakt,że mieszka kilka przecznic dalej i tylko jego wrodzone lenistwo nie pozwalało mu na spacer.Wtedy jeszcze tego nie wiedziałam.
-Jesteś pewna?To znaczy mogę...
-Daj spokój.To nie daleko,a ty mój drogi jesteś pijany.Nie puszczę cię w takim stanie do domu.
Sean uśmiechnął się lekko i ruszył za mną.Po dwudziestominutowym marszu dotarliśmy do mieszkania.Wyciągnęłam klucze drżącą dłonią.Czułam się jak nastolatka zaprzaszająca chłopaka do domu gdy rodziców nie ma.Starałam się nie Starałam się nie zwracać uwagi na Seana stojącego tuż obok,chociaż czułam ciepło bijące z jego ciała.W końcu udało mi się otworzyć drzwi.Na wejściu przywitał nas radosny szczekot Sissy.Odgarnęłam włosy z oczu i niepewnie wprowadziłam psa do przedpokoju.Suczka zamiast warczeć jak miała w zwyczaju,skoczyła na zdezorientowanego chłopaka i całego go wylizała.Patrzyłam na to ze zdumieniem wymieszanym z rozbawieniem.W końcu Sissy dała chłopakowi spokój.
-Wybacz,z reguły warczy na wszystkich.
-Mam w sobie to coś.Żadna kobieta nie może się temu oprzeć.
-Wszystko jasne...
Sean rozglądał się dookoła wyraźnie zaciekawiony.
-Gdzie mogę się ogarnąć?
Chłopak pokazał na swoje ubrudzone ubranie i krew kapiącą z twarzy.Bez słowa pokazałam drzwi w głebi korytarza a sama skierowałam się do kuchni.Czułam,że muszę znaleźć sobie jakieś zajęcie.Wstawiłam wodę i drżącymi dłońmi zaczęłam nasypywać kawę do szklanek.
-Słodzę trzy...
Czują  ciepły oddech Seana na karku podskoczyłam jak oparzona,wypuszczając z rąk słoik z kawą.Spojrzałam zirytowana na Seana,który miał z całej sytuacji niezły ubaw.Wytykałam sobie brak samokontroli.
-Zamiast się śmiać,możesz pomóc.Zaraz zmienię zdanie i będziesz nocował na trawniku.
Sean posłusznie ruszył do pomocy nie odzywając się słowem.Od czasu do czasu spoglądał na mnie,jednak ja natychmiast skutecznie zniechęcałam go do flirtów ostrym spojrzeniem.Gdy w końcu kuchnia była sprzątnięta a kawa zrobiona bez gigantycznego bałaganu,obydwoje bez słowa przeszliśmy do pokoju.
-Może zamówimy pizzę?
-Jasne.Nie mam ochoty stać w kuchni.Na lodówce masz numer.
Sean skierował się do kuchni a ja odetchnęłam głeboko.
Co ja wyprawiam?!Zapraszam do siebie zupełnie obcego chłopaka,który na dodatek teraz buszuje po mojej kuchni- pomyślała.
W myślach słyszałam głosy przyjaciółek.
"Czyś ty zwariowała?!Pewnie teraz zamiast szukać numeru do pizzerii,sprawdza który nóż masz najostrzejszy!"
"Powinnaś go lepiej poznać.A. o jeśli będzie się przystawiał?Sama widziałaś w jakim był towarzystwie..."
Szybko pokręciła głową słysząc kroki Seana.Chłopak nieświadomy mojego dylematu rozsiadł się na sofie czekając na ruch z mojej strony.
-To co z tą pizzą?
-Zamów jaką chcesz.Nie jestem głodna.
Sean wzruszył ramionami i po chwili złożył zamówienie.Wieczór zbliżał się nieubłaganie a ja stawałam się coraz bardziej spięta.Włączyłam swoją ulubioną płytę "Shadow of your hand" i od razu się odprężyłam.Głos Teddy'ego zawsze potrafił mnie uspokoić i sprawić,że się uśmiechałam niezależnie od tego w jaki beznadziejnej sytuacji się znajdowałam.Poprawiłam kostkę do gitary którą kiedyś dostałam od przyjaciela i podeszłam do Seana.
-Ktoś powinien się tym zająć...
Sean z początku nie wiedział o co chodzi,po chwili zrozumiał gdy pokazałam jego twarz.
-Nie pierwszy raz.Zagoi się.
-Poczekaj,przyniosę apteczkę.
Sean mruknął coś pod nosem,jednak gdy wróciłam wciąż siedział na sofie.Przy jękach i syknięciach oczyściłam mu to i zadowolona odniosłam apteczkę.
-Lepiej ci?
-Dużo.Nie chciałabym,żebyś przeze mnie nabawił się jakiegoś świństwa.
-Na to już za późno.
-Co powiedziałeś?
Sean uśmiechnął się niepewnie.
-Powiedziałem,że jestem ci wdzięczny za pomoc.Możesz pokazać mi gdzie mam spać?
Usłyszałam pierwszą wypowiedź jednak postanowiłam się nie wtrącać.Zaprowadziłam Seana do pokoju dla gości i wyszłam chcąc dać chłopakowi trochę prywatności.Czułam,że właśnie tego potrzebował.Słysząc dzwonek zbiegłam odebrać pizzę.Gdy po dziesięciu minutach Sean nie zszedł na dół,weszłam na piętro.Otworzyłam drzwi i stanęłam zdumiona.Sean zasnął na łóżku a w nogach leżała Sissy,pilnując chłopaka.Odłożyłam pudełko z pizzą i przykryłam Seana koncem.Przez chwilę patrzyłam na Seana,który wyglądał jak ucieleśnienie niewinności.Nie rozumiałam jak wcześniej mogłam przypuszczać że coś może mi zrobić.Sięgnęłam do torby po notes,który rano był jeszcze pusty.Przebiegłaam palcami po kartkach zatrzymując się na ostatnim zapisanym zdaniu,które zaskoczyło nawet mnie.Gdy je czytałam raz po raz,czułam jakby pisała to zupełnie inna osoba.
"Poznałam dzisiaj kogoś wyjątkowego,kogoś kto sprawia,że ten świat nie jest już tak ponury bez ciebie."
Przymknęłam powieki i zaśmiałam się bezgłośnie.Pierwszy raz moi rodzice mięli rację.Kompletnie zwariowałam ale wcale mi to ni przeszkadzało.Długi dzień za mna,ciekawe co przyniosą następne- pomyślała.
Zamknęłam notes,skuliłam się w fotelu i po raz pierwszy od dłuższego czasu nie sprawdziłam wiadomości od dziewczyn.Zasypiałam z uśmiechem na twarzy,nie wiedząc co przyniesie jutro.

Jedna informacja:
Pewnie zastanawiacie się kto to Teddy.Nie?No ja bym się zastanawiała ;P Jest to cudowny chłopak który kiedyś będzie sławny,wiem to!;) A więc jeśli chcecie zaznajomić się z jego osobą,zapraszam na jego fanpage'a no i lajkujcie oczywiście ;D Link macie poniżej:
www.facebook.com/TeddyOfficialPage

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz